Wielka wyspa - Krk




Pewnie wiecie, że w skład Chorwacji poza wybrzeżem wchodzi też wiele wysp. Największą z nich jest Krk. Wyspa na którą przybywają tłumy turystów. Mieszkańcy żyją jak na wsi, uprawiają zboża, winorośla, warzywa, owoce cytrusowe... hodują też owce i kozy, łowią ryby. Ja odwiedziłem tutaj trzy miejscowości i muszę powiedzieć, że wyspa ta jest bardzo różnorodna.

Zacznijmy od początku... Jak sie tu dostać? Oczywiście drogą wodną czyli przypłynąć statkiem (tak zrobiłem ja)  albo... mostem! (tak też zrobiłem :)). Tak, ta wyspa jest połączona z lądem Mostem Krckim o długości 1430m. Widzieliście go np. na zdjęciach z posta o Jadranovie. Od kiedy otwarto ten most rozwinął się tu przemysł. Powstały elektrownie, rafinerie, a nawet lotnisko.


Gwarantuję wam, że sam przejazd mostem to świetne przeżycie! Nie tak łatwo wykonuje się zdjęcia z jadącego auta więc nie są one najpiękniejsze, ale może zachęcą Was do powtórzenia mojej trasy, zobaczcie sami:




Pierwszą miejscowością jaką tu odwiedziliśmy był cudwny Omišalj


Omišalj został założony przez starożytnych Rzymian bardzo, bardzo dawno temu, w III wieku! (teraz mamy wiek XXI - 21 a jeden wiek to 100 lat!). Oczywiście nosił wtedy inną nazwę . Spacer uliczkami tego miasteczka to coś niesamowitego. Wąskie alejki, starożytne budownictwo, spokój... Troszkę tak jakbym przeniósł się w czasie.








Czasami musieliśmy chwilę odetchnąć w cieniu :) Ale tutaj nawet krótki odpoczynek na schodach to coś przyjemnego.



 Na głównym placu ( a raczej placyku) stoi kościół, który też jest niezwykły. Badacze twierdzą, że to bazylika pochodząca z V wieku (czyli powstała ponad 1600 lat lemu!)



W okolicach kościoła mieszczą się maleńkie kawiarenki, w których można złapać chwilę oddechu i nabrać sił. Tak też zrobiliśmy.


Jeszcze Wam nie wspominałem, ale bardzo lubię samochody, szczególnie te stare, które mają w sobie jakąś historię. Interesuję się motoryzacją, a tu wraz z tatą napotkaliśmy taki okaz. Znacie takie auto? Spytajcie rodziców, pewnie będą mieli dużo do opowiedzenia w tym temacie.



 Po odwiedzeniu starej części miasta ruszyliśmy w stronę plaży. Widok z góry na zatoczkę robił duże wrażenie.


Na dole jednak nie było już tak fajnie. Plaża pełna ludzi, woda zdecydowanie nie tak czysta jak w Jadranovie i widok na rafinerię. No ale taki amator wody jak ja mimo wszystko nie odpuścił sobie kąpieli :)





 Po krótkim plażowaniu ruszyliśmy dalej, a kolejną stacją była miejscowość Malinska. Podobno przyjeżdżają tu tłumy turystów... Po wizycie w starożytnym Omišajl dla nas jednak wizyta w Malinskiej była  wielkim rozczarowaniem. Przeszliśmy się deptaczkiem wzdłuż wybrzeża ( widoki były bardzo ładne ale przecież tutaj takie są prawie wszędzie) i szybko uciekaliśmy. Plac pełen sklepików to zdecydowanie nie dla nas ( a przynajmniej nie dla mnie i taty, zawsze powtarza żebyśmy szybko uciekali zanim mama zacznie kupować).



 
 Na początku posta wspomniałem, że korzystałem też z transportu wodnego. Był to dzień, w ktorym z Crikvenicy wypłynęliśmy statkiem do miejscowości Šilo. Wielu mówi, że to miejscowość miodu i oliwy. Tego nie sprawdzałem, ale z calą pewnością mogę powiedzieć, że jest to piekna miejscowość, a nawet krótki rejs po Adriatyku to wielka przygoda.


Korzystaliśmy ze zwykłego turystycznego rejsu, który zatrzymywał się na oglądanie podwodnej przyrody, polecam !



Tutaj właśnie kapitan cumuje, żebyśmy mogli pooglądać rośliny i zwierzęta w pobliżu skały.



 Była to moja pierwsza przygoda ze statkiem więc z zainteresowaniem wpatrywałem się w Crikvenicę, która stawała się coraz mniejsza i mniejsza, kiedy oddalaliśmy się od portu...



A oto nasz czas spędzony w Šilo:

 

Niby miejscowość słynie ze złotego piasku, nam zdecydowanie bardziej podobają się skaliste plaże, pelne wapieni i mieszkańców ich zakamarków.






Šilo znajduje się również pewien ciekawy pomnik czyli kotwica.
Jego powstanie wyjaśnił nam właściciel apartamentu w którym mieszkaliśmy w Jadranovie. Podobno został on postawiony na pamiątkę tragicznego wydarzenia jakie miało miejsce u wybrzeży wyspy Krk. Zgodnie z legendą o ścianę wyspy rozbił się kiedyś grecki statek...



Podczas spaceru po okolicy spotkała mnie wielka motoryzacyjna niespodzianka, tego zupełnie się nie spodziewałem, zobaczcie sami:




Auta z innej epoki, ktore zwyczajnie poruszają się tu po drogach :)


Zdecydowanie polecam tą miejscowość i trasę jaką tu dotarłem! 



Polak Mały - Radek


Komentarze

  1. Aniu, mieliscie fajny pomysl :) Super ! Uwielbiam chorwackie wyspy <3 Bliskie naszemu sercu jest rowniez Tucepi :) Szczegolnie polecam wyjazd w maju lub czerwcu. Z dziecmi - raj ! Nie ma tlumow, mozna pozwiedzac i pogoda jest juz na prawde bardzo ladna :) W zeszloroczne wakacje pojechalismy do Podstrany. Znalezlismy tam mega apartementy i wiekszosc znajomych byla za tym pomyslem. Dla mnie miejscowosc kapa !! Jedynie fajnie, ze my sporo zwiezamy a stamtad latwo i szybko mozna sie dostac do innych miejscowosci. Poznalismy super ludzi (wlascicieli apartamentow, ktore wynajmowalismy). Nie zmienia to faktu, ze na jakis czas Chorwacje sobie odpuscimy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najlepiej znalezc spokojna miejscowość w pobliżu większego miasta i jest pięknie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty