Marrakesz inaczej



Marrakesz to nie tylko medina, a medina to nie tylko souki... 




Kolejnego dnia, po zjedzeniu jak zwykle bardzo słodkiego śniadania ruszyliśmy "w miasto", a że była to niedziela udaliśmy się do... kościoła! 
Tak! w Tym muzułmańskim kraju można znaleźć katolickie kościoły, choć jest ich tu co prawda bardzo niewiele. 

Aby dostać się do Eglise (czyli do kościoła) musieliśmy najpierw opuścić medinę. W godzinach rannych ruch tutaj jest zdecydowanie mniejszy zatem udało nam się szybko przebrnąć przez uliczki "labiryntu".



Poza murami mediny rozpościera się zupełnie inny obraz Marrakeszu. Jest tu nawet dzielnica zwana europejską - nazywa się ona Gueliz. Mieszkają w niej głównie Francuzi i Hiszpanie. 

Kościół do którego dotarliśmy nazywa się Eglise des Saints Martyrs i pilnowany jest przez strażników. 


Msza odbywa się tutaj w języku francuskim (kompletnie nic nie zrozumiałem!), pewnie właśnie przez to, że mieszka tutaj dużo Francuzów. Co ciekawe, w Maroku prawie wszyscy mówią po francusku. Na szczęście po angielsku również (więc mogłem się dogadać), chociaż ten francuski przychodzi im dużo łatwiej.

Wiecie czym jest "gospel"? Ja miałem okazję usłyszeć go na własne uszy. Wyobrażacie sobie mszę na której muzyka wydobywa się z saksofonów, a chór tańczy? Tak tam właśnie było :)


Dzielnica Gueliz wygląda zupełnie jak wiele europejskich miast. Jest nowoczesna, znajdują się na niej place z modnymi sklepami i skwerki.







W Marrakeszu znajduje się też wiele spokojnych, przepięknych parków, w których można się zrelaksować i odpocząć od zgiełku. Część z nich znajduje się poza mediną, inne wewnątrz jej murów. My na odpoczynek wybraliśmy Cyber Parc. Spacerowaliśmy zadbanymi alejkami, podziwialiśmy bardzo starannie przystrzyżone krzewy i zrobiliśmy sobie owocowy piknik przy fontannie :)








Sama medina poza ogrodami kryje w sobie też wiele zabytków.
Jednym z najważniejszych jest La Koutoubia czyli inaczej Meczet Księgarzy (ciekawa nazwa prawda? wzięła się stąd, że ludzie sprzedający rękopisy ustawiali tutaj swoje stragany) - największy meczet w Marrakeszu.








Medinę otacza zabytkowy czerowny mur (zbudowy z czerwonej cegły, całe miasto ma taki czerownawy kolor), pochodzący z XII wieku. Postanowiliśmy przespacerować się wzdłuż niego, mijając po drodze szpital i ogrody oliwne.





Na medinę można wejść wieloma bramami, my wróciliśmy tam jedną z najbardziej znanych czyli Bab Er Rob.




Niedaleko bramy znajduje się inny ważny zabytek Marrakeszu - Mosquee de la Kasbah...




...oraz pałace - Palais Badi i Palais Bahia, których niestety nie udało mi się zobaczyć (podobnie jak wielu innych zabytków i niezwykłych miejsc)...



Dlatego też z całą pewnością kiedyś tu wrócę!


Marrakesz ma niesamowity klimat, kryje w sobie wiele tajemnic i zaskakuje na każdym kroku.Myślę, że z każdą wizytą w tym magicznym mieście można odkryć coś nowego.



Polak Mały - Radek

Komentarze

Popularne posty